Chłopiec w mundurze austrowęgierskim na pocisku 30,5 mm; źródło: www.bildarchivaustria.at

Obejrzyj zdjęcia w naszej nowej galerii „Dziecięca perspektywa”

Francuska pocztówka ze słynnym podpisem "graine de poilu", którą można tłumaczyć jako nasienie poilu (poilu - fr. brodacz - to popularne określenie żołnierzy francuskich z okresu I wojny światowej); źródło: www.delcampe.net

Francuska pocztówka ze słynnym podpisem „graine de poilu”, którą można tłumaczyć jako nasienie poilu (poilu – fr. brodacz – to popularne określenie żołnierzy francuskich z okresu I wojny światowej); źródło: www.delcampe.net

Pierwsza wojna światowa to również historia dzieci, najmłodszych, którzy przeszli przez piekło działań zbrojnych. W naszej najnowszej galerii, stworzonej na podstawie dostępnych zdjęć, grafik i pocztówek, prezentujemy kilka wątków historii i motywów związanych z dziećmi. Poczynając od najmłodszych bohaterów walczących z bronią w ręku, przez małych robotników, ofiary gwałtu czy w końcu głos sumienia dekujących się na tyłach ojców. W tej ostatniej funkcji dzieci pojawiały się na plakatach, które miały skłonić brytyjskich mężczyzn do zaciągania się na ochotnika do armii Jej Królewskiej Mości. W tym samym czasie francuskie społeczeństwo odznaczało się specyficznym poczuciem estetyki, polegającym na tworzeniu całych serii pocztówek z wizerunkiem bobasa uzbrojonego jak żołnierz. Również rysownicy Państw Centralnych wykorzystywali motyw dziecięcy, by zilustrować przyjaźń łączącą państwa sojuszu – Niemcy, Austro-Węgry, Bułgarię oraz Turcję. Sylwetki dzieci – bezbronne, niewinne, a najczęściej płaczące maluchy – umieszczano również na plakatach propagandowych, w których przedstawiano okrucieństwo wroga, który krzywdzi wszystkich bez wyjątku. W galerii można zobaczyć jeden z włoskich plakatów, ostrzegający przed austriackim najeźdźcą. Ciekawym zjawiskiem jest fascynacja wojną, którą przejawiają dzieci, nawet w okresie krwawych walk. Drewniane karabiny i zniszczone hełmy towarzyszą zabawie w oddziały wojskowe, którymi kierują najstarsi bądź obdarzeni szczególną charyzmą urwisy.

Przesuwanie się frontu powodowało, że tysiące rodzin traciło z sobą kontakt. Żołnierze przygarniali w takich warunkach wałęsające się po okolicy dzieci. W ten sposób wychowywano tzw. synów (lub córki w ślad za tytułem opery Donizettiego) pułku. Nierzadko to właśnie żołnierze karmili sieroty, dzieląc się zupą i chlebem.

Wszystkie zdjęcia można obejrzeć w galerii „Dziecięca perspektywa”

Dzieci bawią się w żołnierzy armii włoskiej, korzystającej z wyposażenia francuskiego (na zdjęciu widać m.in. francuskie hełmy Adrian wz. 15); źródło: www.bildarchivaustria.at

Dzieci bawią się w żołnierzy armii włoskiej, korzystającej z wyposażenia francuskiego (na zdjęciu widać m.in. francuskie hełmy Adrian wz. 15); źródło: www.bildarchivaustria.at