Sto lat temu skapitulowała Twierdza Przemyśl. Była jedną z najpotężniejszych warowni naddunajskiej monarchii oraz ostatnią, nie licząc grzbietu Karpat, zaporą przed rosyjską inwazją na Węgry. Załoga, złożona głównie z węgierskich Honwedów pod dowództwem generała Kusmanka, wytrwała w oblężeniu od października 1914 roku do 23 marca 1915 roku – to znacznie dłużej niż obrońcy nowocześniejszych belgijskich fortów w Liège czy Antwerpii. Mimo to upadek twierdzy był dla wszystkich ogromnym ciosem. Jeszcze w ostatnich dniach przed kapitulacją pojawił się cień nadziei. Obrońcy wierzyli, że desperacka próba przebicia się na wschód, do Medyki, gdzie znajdowały się magazyny żywności, oddali widmo niewoli. Niestety Rosjanie byli dobrze przygotowani do odparcia węgierskiego wypadu. Wycieczka musiała powrócić za mury fortów, tracąc po drodze tysiące zabitych i rannych. 22 marca zapadła decyzja o kapitulacji, po czym powietrzem wstrząsnęły potężne eksplozje. Twierdza wyleciała w powietrze. Następnego dnia, 23 marca 1915 roku, Kusmanek zdecydował się oddać carowi przemyską kupę gruzów.
Sto lat po tych wydarzeniach polecamy Państwa uwadze zbiór wycinków z prasy galicyjskiej, która relacjonowała ostatnie dni austriackiego Przemyśla. Co ciekawe, aż do dnia kapitulacji, dzienniki jednogłośnie podkreślały dobry stan załogi i zwracały uwagę tylko i wyłącznie na straty zadawane oblegającym. Rzeczywistość była jednak zgoła inna i dopiero od 24 marca w gazetach zaczął się pojawiać prawdziwy obraz życia w twierdzy. W galerii „Przemyśl padł” zamieściliśmy dodatkowo kilka ilustracji, zdjęć oraz plan oblężenia.